Wyeliminowanie ze składu starej grupy było błędem, serial na tym stracił i już nowi tworzyli całkiem
nowy film o wiele gorszy. Jedynym trafieniem był Rudy. Strata Simona Alishy I Kelly to pomyłka.
reszta aktorów mi obojętna.
Rudy oraz jego alterega są wedle mnie najciekawszą kreacją wszystkich sezonów, cała seria zaś jest świetnym przykładem, że rotacja bohaterów i stopniowe usuwanie starych, wprowadzanie nowych nie koniecznie musi być zabiegiem dyskwalifikującym film. Oczywiście wielu będzie jęczeć trzymając się w sentymentach bohaterów poznanych w pierwszych odcinkach nie dając szansy nowym.
W mojej ocenie, pierwszy sezon średnio zachęcał swoją fabułą w porównaniu do takich np herosów, i film byłby średni gdyby go tym względem oceniać, zachowania bohaterów jak i ich charakterystyka, akcja oraz od technicznej strony ujęcia, kadry oraz oprawa muzyczna nadaje całości komiksowy charakter więc wszelkie absurdalne i pozbawione konsekwencji wydarzenia potraktowane z przymrożeniem oka mogą pozwolić na całkiem pozytywną ocenę całej serii. Jak dla mnie najsłabszy był początek pierwszego sezonu, ale był to też czas by widz nauczył się postrzegać te niekonwencjonalną formę, dalej w każdym następnym sezonie były lepsze i gorsze momenty, ale postaci takie jak Rudy czy moim zdaniem niedoceniony Finn z powodzeniem zastąpili a wręcz dodali swoich barw do całej palety bohaterów stworzonych w pierwszych sezonach. A uważam że esencją tej komiksowej serii jest właśnie charakterystyka głównych bohaterów.
Ja bardziej zawiodłem się gdy zobaczyłem, że w czwartym sezonie nie zobaczę Kelly. Nathana jakoś przeżyłem, ale bez akcentu tej laski serial dużo traci :x
Nathan to moja ulubiona postać i bez niego ten serial to już nie to samo. Rudy wydaje mi się miał go zastąpić i okej jest fajną postacią, ale i tak brakuje Nathana. 1 i 2 sezon oglądałem dwukrotnie i są świetne, 3 sezon spoko, chociaż nie wszystkie odcinki, a 4 i 5 nie mogę przebrnąć i są naciągane. ;///
Zgadzam się, sezony 4 i 5 są okropne (po obejrzeniu pierwszego odcinka 5 sezonu zastanawiałam się, czy oglądać dalej). Jedynie postać wykreowana przez Josepha Gilguna ratuje każdy odcinek.
Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie jeszcze, ale 5 sezon okazuje się nie taki zły. Właśnie skończyłam ostatni odcinek i muszę powiedzieć, że po BEZNADZIEJNYM 4 sezonie i średnim pierwszym odcinku 5 sezonu, reszta odcinków była nawet ciekawa. Mieli kilka fajnych pomysłów, chociaż bywało absurdalnie do potęgi. Także jeśli nie zrezygnowałaś zupełnie, powiedziałabym, że warto oglądać do końca.
Obejrzałam ;) Nie umiem zostawiać niedokończonych rzeczy, nawet najgorszy na świecie film muszę obejrzeć do końca. Fakt, może nie było tak źle, jednak ostatnie dwa sezony naprawdę nie powalały. Szkoda. Mam nadzieję, że szósty sezon nie powstanie, szczerze mówiąc :P
Hahaha xD
Mam dokładnie tak samo.
Ale jest jeden plus takiego postępowania. Nie raz człowiek odkrywa zaskakujące rzeczy których nie zobaczyli Ci co zrezygnowali.
Co do Rudy'ego. Na początku okropnie mnie irytował tym bardziej, że w pierwszych odcinkach był marną imitacją Nathana, potem aktor poszedł w nieco inna drogę i wykreował osobną postać, dzięki czemu z odcinku na odcinek coraz bardziej Rudy się mi podobał. Choćby dla niego warto ten serial zobaczyć do końca.
Pierwsze 3 sezony rewelacyjne !!! Teraz przedzieram się przez 4. Niestety, brak większości dotychczasowych postaci mocno rozwalił serial. I jakby tez z twórców uszła wena. Mam nadzieję, że 5 będzie lepszy niż 4. Do Rudyego się przyzwyczaiłem ale fakt, że nie jest tak genialny jak Nathan.
Podobnie jak z muzyką, niektórzy marzą aby ich ulubione bandy nie zmieniały brzmienia i są zachwyceni po 10tej, 15stej, 20stej takiej samej płycie :) Przyznasz chyba, że Rudy czy Finn w swoich kreacjach nie tylko pociągnęli ale i urozmaicili serię, Historia Abby i jej miłosne zakończenie też myślę, że się nieźle wpasowało w całość.
bzdura 100% serial do ostatniego odcinka rewelacyjny a nowe postacie fenomenalnie zastapily swietne stare. Niektore nawet przebily poprzednikow jak Rudy, Greg probation worker czy Finn. Szkoda ze sie skonczyl
O właśnie, jeszcze rewelacyjny Greg! Mam wrażenie że jego warsztat aktorski mocno zainspirowany był Christopherem Walkenem ;) Jeszcze z postaci mniej charakterystycznych, w moim odczuciu, Jess była również bardziej ciekawa od Alishy.
W 100% popieram! Mnie osobiście zdecydowanie lepiej oglądało się sezon 5 i 4 niż np 3 i 1. "Nowi" aktorzy zdecydowanie lepiej dobrani od starszej ekipy (pomijam Nathana). Tutaj widać rzeczywiście ich grę aktorską- mimika Finna, Grega tego nie da się zapomnieć. A Rudy....10/10.
A ja się nie zgodzę. Od razu przyznaję, że od początku wkurzały mnie żale i płacze. Najpierw po odejściu Nathana, a później z każdym kolejnym aktorem "pierwszej ekipy". Przede wszystkim, nikt tych aktorów nie wyrzucał z serialu - sami zdecydowali się odejść, więc jako fanka Misfits odebrałam to jako "fuq you" dla mnie i dla twórców. Inna sprawa, jakby zostali wyrzuceni, ale tak? Ok, fajnie, może każdy z nich dostał jakieś lepsze propozycje, ich sprawa. Ja jednak jestem fanką Misfits a nie Sheehana, Sochy czy Rehona. Odeszli, bo uznali, że gdzie indziej będzie im lepiej? Sajonara i powodzenia. Ja płakać nie będę, tym bardziej, że takimi wielkimi aktorami to nie byli. Spokojnie dało się ich zastąpić. Nie róbmy z nich Streep'ów i DeNirów, że są tacy nie zastąpieni, na litość.
Druga rzecz - "pierwsza ekipa" funkcjonowała świetnie jako grupa. Pojedynczo to nie grało. Nathan, kiedy został sam, np. Vegas Baby już tak nie bawił. Może ujmę to tak - chemia była, kiedy byli wszyscy razem. Podczas gdy w interakcjach z innymi postaciami (spoza grupy), kiedy każda z postaci musiała polegać tylko na sobie tracili całą magię. Socha udowodniła, że cała jej gra polega na akcencie, kiedy musiała wcielić się w postać inną niż Kelly. Wystarczy porównać to z trzema wersjami Rudy'ego, Gilguna i widać aktorską przepaść między nimi.
Żeby nie było, ja sama jestem fanką Nathana. Ale Rudy ukradł mu serial. (Osobiście żałuję, że serial nie oparł się na nich w duecie, nikt inny nie byłby potrzebny :D) Rudy nie tracił rozpędu nigdy, i można było rzucać go w każde towarzystwo a on brylował. W 3 sezonie on jeden na ekranie miał w sobie iskrę. Reszta aktorów wyglądała, jakby ktoś na plan zawiózł ich siłą. Nie chciało im się grać? Powtarzam jeszcze raz - sajonara.
"Nowi" mi podeszli dużo bardziej. Nawet Alex, który w sezonie 4 po prostu mnie wku&^^&iał, tak w 5, mocą, którą dostał i tym jak sobie z tym radził wybił się do top 3 moich ulubieńców. A Finn, Jess i Abby nie byli wersjami 2.0 swoich poprzedników, co to, to nie.
Jedyne co pikowało w sezonach 3 i 4 to scenariusz. W sezonie 3 musiano wprowadzić nową postać i na szybko pokończyć wątki Simona i Alishy. Sezon 4 to "nowi". Widać, było lekki przestrach i "docieranie się" scenarzysty z bohaterami. Ale sezon 5 wrócił na najlepsze tory. Był chyba moim ulubionym, zaraz obok sezonu 1. Wszyscy wypadali świetnie, i jako grupa i solo. Postaci drugoplanowe raz lepiej, raz gorzej, a już Greg probation worker to highlight sezonu, jak nie serialu.
Podsumowując, trzeba się zdecydować - oglądam serial czy jego aktorów?
5 sezonów zakończone i gówna prawda, że syf. Gorąco polecam wszystkie 5 sezonów, lecz pierwsze 2 zrobione konkretnie, 3-5 w kółko oparcie na danej budowie. Co chwila coś nowego, co daje serial godny polecenia! Ma braki w starej i nowej ekipie, ale pominę sprawę. Polecam!!!
Pierwsze trzy sezony - 9-10 gwiazdek. Dwa ostatnie - 5-6.
Serial z jajem, przezabawny i po bandzie; szczególnie Nathan, którego cytaty już chyba przeszły do historii..
Wydaje mi się że E4 (stacja która to puszczała) lubi w swoich serialach robić takie rotacje. Najlepszym przykładem jest serial Skins/Kumple (wersja UK ofc) - powstało 6 sezonów (+7 jako pokazanie dalszych losów poszczególnych bohaterów), z czego każde 2 sezony miały (prawie) inną ekipę... Nie każdy lubi takie "roszady" (ja nie lubię) ale bądź co bądź nie powoduje to na dłuższą metę nudy w fabule... ;)
rudy ujdzie, jest w miare zabawny, ale powiedz mi co to za pomysl zeby goscia ktory wyglada jak nieslubny syn jasia fasoli obsadzac w roli plejboja, ktory juz w pierwszym odcinku wyrywa laske ktora wyglada jak ladniejsza siostra jessici alby, juz nie mowiac, ze ta druga blondyna tez sie w nim z miejsca zakochala na zaboj, w sensie doslownym
czy on mial jakas moc z tym zwiazana? pytam bo nie ogladalem dalej