Odcinek po prostu okropny. Myślałem, że nic słabszego od odcinka świątecznego już nie będzie, ale mocno się myliłem. Niepotrzebny kompletnie, zrobiony koszmarnie. Sezon trochę ratują dwa kolejne, ale ogólnie w całym sezonie jakby słabiej z akcją, niż w poprzednich.
To właśnie cztery ostatnie odcinki począwszy od 10 są najlepsze. Dużo kontrowersyjnego humoru, pokazanie niezrozumienia depresji na zasadzie smutny = depresja i fatalna dojrzałość oraz inteligencja emocjonalna Michała. Bardzo niezręcznie, zabawnie i mały element przesłania oraz relfeksji. Podobnie jest w kolejnych aż do końca sezonu.
*Cztery ostatnie począwszy od 4 - świątecznego, tam końcówka genialna i bardzo smutna...
No właśnie, Office zrobił się smutny. Co innego "robienie beki", wykręcanie numerów pracownikom, żenujące żarty Michała, a co innego uczynienie śmiesznymi depresję, narkotyki i samotność. Więc świetne są "oświadczyny" Michała czy jego "randka", Sebastian zapraszający mamę na imprezkę firmową, Gosia próbująca zdobyć stanowisko czy Bożenka licząca lata do emerytury, ale Święta Patrycji czy "weź się w garść" po prostu wprowadzało w depresję, a to raczej nie powinna być rola serialu komediowego.