Ten film już na samym początku wykorzystał mój zasób tolerancji dla filmów akcji, robienie z widza kompletnego kretyna. A i jeszcze efekty specjalne...
Film jest chyba najlepszy z "segmentu katastroficznego", a przynajmniej w ciągu ostatnich lat nic solidniejszego nie pojawiło się na ekranach kin. Tutaj przynajmniej ktoś przeanalizował historię takich katastrof, Lizbona 1755 się kłania. Mamy trzęsienie ziemi niszczące budowle, które to w swoich gruzach grzebią tysiące. Są pożary trawiące okolice, szabrownicy, a ostatecznie gigantyczne tsunami zalewające ruiny. Super.
Wątek fabularny to jedynie dodatek do tej całej katastrofy.
Czyli przy trzęsieniu ziemi, najpierw odpadają kafelki ze ścian na 60 pietrze budynku?
Pytanie retoryczne, miałeś z fizyki choć raz coś ponad 2, że ocaniasz film robiony przez ludzi z IQ żaby na 8?