tak mozna nazwać ten film. Brakowało mi tylko Stevena Seagala jako dowodzącego silami ratunkowymi :). No ale... wiedzialem kto jest w roli głowej i wiedziałem ze to bedzie kino widowiskowe a nie logiczne. I keidy pomyslałem ze juz bardziej głupiego nie wymyslą jak lądowanie na drodze i wyspa na ktorej mieszkają sobie terrorysci, którzy torturuja zlapanych ludzi i nikt ich nie niepokoi to twórcy poszli dalej..... Ponowny start samolotu. Dobrze ze za miedza była juz cywilizacja :) Zastanawia mnie jak oni obierali kurs bez przyrządów ale byc moze sie nie znam.
w samolotach i na statkach masz kompas albo żyroskop, pokazuje magnetyczną północ. Pewnie ten telefon satelitarny tez mógł pomóc.
Wszystko w tym filmie jest umowne, ale trzeba przyznać, że w miarę dobrze to zmontowano, nie ma większych zgrzytów kompozycyjnych. A scenariusz, jak to scenariusz, film do kotleta, ale tym razem oglądałem nie nudząc się za bardzo.