Czasem nie trzeba niczego więcej.
Też bym docenił, ale w pewnym momencie scenarzysta i reżyser zapewne pomyśleli by wprowadzić na ekran jakieś dziwne, kompletnie nie pasujące lub żenujące sceny (prostytutki na siłowni, cała ta akcja z Thorem czy kulturyści pozujący na ulicach [sic!]).
Arnold bardzo fajnie zagrał, ładny debiut, ale było go trochę za mało, a szkoda, moim zdaniem najlepsza rola obok wujka Alberta ;)