Nie rozumiem trochę komentarzy zarzucających filmowi, że nie był o tym, czego się ktoś spodziewał. Nie musi być. To nie jest bajka dla dzieci, nie musi mieć morału i dobrego zakończenia. W filmie jak w życiu, zdarzają się sceny przydługawe, o niczym, bohaterowie nie zachowują się bohatersko, są nudni i to jest w nich piękne.
W moim odczuciu jedyną rzeczą łączącą tych dwoje ludzi jest seks i przyzwyczajenie, natomiast oboje duszą się w związku, nie potrafią ze sobą rozmawiać i okazywać emocji. Dawno zabrakło jakiegokolwiek uczucia, co skutkuje zaburzeniem empatii wobec świata wokół.
Nie, nie pomogli człowiekowi w obliczu śmierci, bo ich system nerwowy nieustannie narażony na lęk i niezrozumienie nie pozwolił na inną reakcję niż "freeze", zastygnięcie.
To film o głębokim braku szczęścia i nadziei i jako taki ma realną wartość.