Ale to nie byłoby już tego klimatu, trzeba by się cofnąć o 50 lat żeby równie beznadziejnie zrealizować. Nikt w dzisiejszych czasach nawet przy kinie klasy B nie robi filmów w tak zły sposób.
Ciekawe kto miałby to zrobić. Stanley nie żyje a ktoś inny spaczył by tylko robotę
Buahahah......jakoś do tej pory nikt nie nakręcił wiec wychodzi na moje a nie na twoje
To ty chcesz kręcić cieciu malinowy więc się odwal od mojego spojrzenia i zajmij się swoim
Denis Villeneuve jest do tego dobrym kandydatem, ale uważam mimo to, że to Paul Verhoeven zrobiłby to lepiej - RoboCop, Total Recall czy Starship Troopers jedynka to prawdziwe perełki, powinien to w sumie zrobić z Andersonem, który nakręcił taki Ukryty Wymiar, wtedy wyszłoby mistrzostwo
Również jestem za!!! - I to obiema rękami, oraz nogami też ;)
Ale raczej nikt się nie odważy w dobie produkcyjniaków nie obarczonych głębszą refleksją.
Ponadto pozostaje do sfilmowania jeszcze cała masa dobrych powieści (w tym Clarka też, np. "Spotkanie z Ramą") ze "złotego wieku" SF.
Obecne jest to bardzo możliwe. Skoro po 35 latch powstał "Blade Runner 2049" pomysł na kolejną "Odyseje" nikogo już by nie zdziwił.
Wspomnę że dla mnie taką "Odyseją kosmiczną" był "Interstellar". Jestem ZA za takim odważnym Science-fiction.
Dude, chyba widzieliśmy zupełnie różne flimy, albo oglądałeś Interstellar w jakości niższej niż RMVB skoro porównujesz o do tego chłamu.
Taka subtelna różnica jest jakby w jakości, nawet nie taka subtelna.
A czy ktokolwiek z Was czytał Odyseję 2061 i 3001, że tak podniośle mówicie o zekranizowaniu tych części? To najpierw przeczytajcie... o ile nie macie ciekawszych książek pod ręką. Wierzcie mi, nie bardzo jest co ekranizować - te ksiązki naprawde niewiele mają wspólnego z tym, do czego przyzwyczaił nas Kubrick w 2001.
Clarke jest ubóstwiany przez Amerykanó, ale ja jestem wychowany na Lemie a Clarke mu do pięt nie dorasta.
2010 ma wiecej wsplolnego z ksiazka niz poprzednia czesc. Brak chinczykow jest oczywisty, ale reszta jako tako jest ok. Czy to dobrze, czy zle nie wiem. Dla mnie jednak pozstale dwie czesci ksiazki sa o wiele slabsze od dwoch poprzednich. Musieli by sie postarac zeby to mialo sens.
Książki z serii były coraz to gorsze. Nie zekranizowano 2061 i 3001 bo już 2010 uznano za porażkę ( choć to zwyczajnie przyjemny film przygodowy ). Miarą tej porażki jest to że o 2010 się w ogóle nie mówi co oznacza, że to film zapomniany i żyje w świadomości tylko dlatego, że to sequel do arcydzieła 2001. 2010 to był przyjemny film lecz płytki. Przypominał kino familijne a całość robiła wrażenie przerobionego scenariusza do serii Star Trek. Największą wadą 2010 była niepotrzebna polityka i brak jakichkolwiek rozważań co do obcych cywilizacji. Tego brakowało.
Z drugiej strony 2010 i tak jest lepszy niż całe współczesne gówniane filmy sf. Bije na głowę drugiego Blade Runnera bez większych problemów.