Ale jaja Roger mial w tym filmie 46 lat wogole nie wygladal.Sean w Diamentach mial
41 a wygladal duzo starzej.
Oni często sobie robili jaja. Nie tylko pod względem głupot, takich jak ten Baron Samedi, jak Moore w "Ośmiorniczce" się darł jak Tarzan, albo jak Moonrakerze poleciał w kosmos. Ale i tak wolę te filmy z Moore'em niż te z Craigiem. No co on robi? Co on robi? Udaje superbohatera i myśli że jak dwa razy czy trzy powie coś śmieszniejszego to jest taki och i ach. "A jak się raz uśmiechnę to Connery i Moore będą mnie po piętach całować"... Może i takiego Bonda potrzebowali ludzie żeby sobie trochę odpocząć od tego wizji ratowania świata, ale widzę po komentarzach na flimwebie że wielu tęskni za takim Connery'm czy Moore'm a nawet Daltonem.
Ostatnio odswierzam sobie Bonda z Connerym i uważam że Sean to jeden z lepszych dowódców z tym że Moore miał ciekawsze filmy
Mój ranking
1.Connerym
2.Moore
Ja ostatnio dopiero zaczynam Bonda... Ze smarkatych lat pamietam Pierce Bonda, a na Craig Bondzie popadam w narkolepsje. Tak wiec zaczelam od poczatku i Sean Bond najbardziej mi sie podoba poki co, bo to lata 60-te... One mialy swoj urok. Lata 70-te to juz inna stylistyka i inny Bond. Moore srednio mi sie podoba, to jest raczej na odpieprz Bond, ale to musze przebrnac przez wszystkie czesci z jego udzialem, zeby wyrobic sobie opinie i az sie boje Bonda klauna, astronauty i osmiornicy... Najbardziej to sie boje tego, ze nastepny Bond po Blond Bondzie bedzie Black Bond, bo juz kiedys byly plany, zeby obsadzic Eddie Murphy (!)... albo Bombowy Bond z Pakistanu na przyklad.
Na razie jestem na etapie złotego pistoletu. Jakoś te z connerym mnie bardziej wciagaly póki co. Może mnie ośmiorcipka bardziej wciągnie.
Moore nawet przed śmiercią nie wyglądał na te 89, raczej na 70. On był z tych co 'wolniej się starzeli'.
Roger gdzieś pod koniec lat 70tych (Moonraker) chyba już nosił tupeciki, jego linia włosów się zmieniła, zniknął mu przedziałek oraz włosy przybrały innych odcieni. Roger nigdy nie był do końca łysy, ale włosy mocno mu się przerzedziły.
https://reprog.wordpress.com/2012/11/22/james-bond-movies-part-3-roger-moore/
Żyj i pozwól umrzeć i Zabójczy widok
Strasznie stronniczy ten artykuł... autor opisuje "Człowieka ze złotym pistoletem" że jest pozbawiony klimatu... Moim zdaniem to najbardziej klimatyczny z Bondów. Mary Goodnight to racja, irytująca dziewczyna, ale Niknak to bardzo ciekawa i charyzmatyczna postać. A, no i jeszcze zarzuca rasizm w "Live and let die" - co jest trochę niesprawiedliwe. Po pierwsze, film został nakręcony na fali filmów Blaxploitation (nawet motyw bondowski jest funkowy), po drugie - ukazano też co najmniej dwie pozytywne Czarne postaci. A to, że ukazuje intrygę wokół Harlemu/Karaibów - no na litość Boską, to mieli na siłę Białych albo Azjatów tam wcisnąć? Ta dzisiejsza poprawność polityczna to po prostu śmiech na sali.
Oczywiście, że nosił. Wystarczy zobaczyć dowolne wywiady z Sean'em z przełomu lat 60/70. Niestety, jeden będzie miał taką genetykę, inny (jak Brad Pitt) całe życie czupryna, Sean ogólnie miał na to wy***
Ale na starość Connery wyglądał młodziej niż na starość Moore. I w ogóle uważam Connery'ego za najlepszego Bonda, bo też był wybitnym aktorem, co pokazały jego późniejsze role. Moore był średnim aktorem, ale nie pozbawionym inteligencji (kimś w rodzaju naszego Mikulskiego - wygląd i inteligencja!), jego koncepcja Bonda była celna, idealnie pasowała do jego możliwości, wzmocniła jeden z filarów serii o Bondzie, jak to ktoś nazwał: błazeński humor (specyficzny humor, taki hiperboliczny, czarny humor... wymagałby jeszcze lepszej nazwy).
Mi bardziej przypadły do gustu Bondy z lat 60-tych, później już w latach 70-tych humor był bardzo komiczny w moim odczuciu zbytnio nie potrzebny ani tutaj ani w poprzedniej części.
Tak Sean wyglądał dojrzalej ale to na plus według mnie potem i tak jak był nawet po 70 to wyglądał świetnie, po prostu przystojny facet