Salmander, policjant pełniący służbę w Oslo, "przypadkowo" zabija konia w centrum miasta na oczach wielotysięcznego tłumu. Za ten czyn zostaje zwolniony z policji i w ramach trzymiesięcznego wypowiedzenia, zesłany do Hellfjord, małej rybackiej osady, daleko na północy Norwegii. Salmander pracuje jednak sumiennie do końca i zaczyna węszyć w sennym miasteczku. Tajemnica, którą odkryje, wywróci życie mieszkańców Hellfjord do góry nogami.
Nie macie wrażenia, że Hellfjord przypomina nieco serial Fargo. Oczywiście poziom absurdu wydaje mi się tu nieco większy niż w amerykańskim serialu (to traktuje akurat jako duży plus), ale pod względem technicznym nie robi takiego wrażenia.
Tak czy inaczej można się na nim nieźle pośmiać i za to uwielbiam...